Codzienne

Poroniłaś, straciłaś lub umarło Ci dziecko. To było po Coś.

Przepraszam…

Większej bzdury nie słyszałam.

Tak tylko może powiedzieć osoba, która w życiu niewiele przeżyła.

Która nie doświadczyła tak ogromnej tragedii.

Wkurwia mnie takie myślenie.  

Za dużo widziałeś amerykańskich filmów?

A życie to nie film.

Takiego bólu i straty, nie życzę nikomu.

Bo co My Matki, za nim nam się to przytrafiło, nie zdawałyśmy sobie sprawy, że:

Życie jest cudem.

 Jest darem.

Mamy je jedno.

 Że posiadanie dziecka to najpiękniejszy Dar?

Przestań myśleć w ten sposób nieempatyczny ignorancie.

 Czytając ten bardzo subiektywny wpis, możesz pomyśleć.

Ona chyba się jeszcze nie pogodziła z tą stratą?

Szybciutko odpowiadam na to pytanie.
Pogodziła.

Bo czytasz w tej chwili jej wpis.

Gdyby było inaczej, byłaby tam, gdzie jej dziecko.

Daleko stąd.

A może zastanów się i postaw się na miejscu drugiej strony. Gdy kolejny raz będziesz chciał wypowiadać takie tezy.
Gdy poronisz enty raz, stracisz lub umrze Ci dziecko.

Zapraszam do mnie.

Zadam Ci wtedy pytanie.

Umarło Ci dziecko, takie rzeczy zdarzają się po coś?

Ciekawe co mi wtedy odpowiesz…

Więcej pokory.

31 myśli na temat “Poroniłaś, straciłaś lub umarło Ci dziecko. To było po Coś.

  1. po poronieniu słyszałam takie glupie gadanie, straciłaś dziecko po coś. A to jeszcze bardziej dołowało. Najbardziej gdy takie słowa padały z ust osób, które dziecka nie mają i nie chcą mieć. A o mojej walce o dwie.kreski na teście nic nie wiedzą…czasem warto ugryźć się w język

    Polubienie

  2. Wczoraj uczestniczyłam w ceremonii pogrzebowej Dziecka nienarodzonego, a dzisiaj pojechaliśmy na cmentarz zapalić znicz… Mam kilkoro znajomych, które poroniły i naprawdę nikomu nie życzę tego bólu. Ja osobiście nie straciłam dziecka, ale widziałam ból w oczach koleżanek… 😦

    Polubienie

  3. Klaudia… a ja napisze z mojej strony, ze strony Mamy która musiała pochować dziecko.. mija juz prawie 10 rok.. i ja chce czuć ze ‚po cos’ to sie stało.. ze smierć Córeczki nie była ‚bo tak’.. do dziś nie wiem ‚po co’ ale wierze ze jakiś sens musiał w tym byc, jakikolwiek.. bez tego chyba bym tego bólu nie udźwignęła wcale..
    ale to moje zdanie, nie musisz sie z nim zgadzać ani popierać..

    Polubione przez 1 osoba

    1. Aguś, ja wiem w jakim kontekście myślisz. Ja uważam podobnie. Tylko jak mi ktoś tak mówi że teraz jestem lepszym człowiekiem, no delikatnie mówiąc wkurza mnie to. Ja Ciebie rozumiem, tylko nie lubię takiego umniejszania tego co spotka nas w życiu. Całuję Cię mocno.

      Polubienie

      1. Również nie lubię jak inni wypowiadają się co powinnam czuć i kiedy przestać.. ale ja zawsze wchodzę w dyskusje z takim kimś, na ostro jak to mówią i dotychczas nikt jeszcze nie miał szans przekonać mnie do „swoich” racji – to zwykle ludzie którzy nie mają pojęcia co mówią i co czujemy..

        Mocno przytulam!!

        Polubienie

  4. Nigdy bym tego nie powiedziała drugiej matce. Gdy podczas porodu usłyszałam krzyk ordynatora „ratujemy najpierw matkę” to przestałam kontaktować. Wszystko wokół zamilkło. Jaś dzięki szybkiej interwencji urodził się zdrowy. Dziś wiem, że świat może się zawalić w sekunde, a ruiny nigdy nie powstać ponownie…

    Polubienie

  5. Nie wyobrażam sobie jak można coś takiego powiedzieć kobiecie która straciła dziecko. Dziecko nie rodzi się po coś i nie umiera po coś.
    Mi na szczęście nikt takich rzeczy nie mówił, ale ze mną mało kto o tym rozmawiał. To był temat którego się w mojej obecności nie poruszało.

    Polubienie

  6. Dzieci nie mam, nie wiem czy mieć będę, ale myślę, że też bym się wściekła po takich słowach. Z jednej strony rozumiem, że ludzie chcą na siłę zmniejszyć ból tragedii, ale… To bez sensu. To sprawia, że ONI przez chwilę czują się lepiej bo „wsparli” kogoś.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Napiszę szczerze – jestem w ciąży. Nigdy nie bałam się tak mocno jak czekając, aż lekarz powie, że serce biję. Nie spałam trzy dni przed wizytą. Żałowałam, że zaczęłam czytać różne rzeczy w internecie i analizować kto w moim otoczeniu ma za sobą to przeżycie.
    Ja nie jestem wierząca, więc tym bardziej takie wytłumaczenie jest mi obce. Nie widzę ani jednego racjonalnego argumentu, aby taki ból był po coś. Rozumiem, że po coś nas zwolniono z pracy – poszukaliśmy lepszą, nie dostaliśmy się na wymarzone studia, ale wyszło dobrze, ale dziecko… to zupełnie inna sprawa.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić co czuje rodzic, który stracił dziecko, sama jestem teraz w 7 miesiącu i przez problemy na początku bardzo się bałam, że stracę mojego maluszka, teraz już czekam tylko na szczęśliwe rozwiązanie:) Takiego rodzica zrozumie tylko ten, co doświadczył tej samej tragedii….pozdrawiam Angelika F

    Polubione przez 1 osoba

  9. Rozumiem Cię. Zawsze łatwo radzić z boku i wypowiadać się na tematy, które nas bezpośrednio nie dotykają. Czasami zresztą może lepiej by było gdyby nikt się nie odzywał tylko po prostu był i swoją osobą dawał wsparcie, a słowa często są zbędne…

    Polubienie

  10. Dokładnie. Tak, jak napisała Konfabula … po coś? Tylko po co? Po co? Potrafię sobie wyobrazić ten wielki ból. Myślę, że nie ma większego. Jedyne, co mogłabym zrobić, by sobie pomóc w takiej sytuacji to uwierzyć, że się kiedyś spotkamy. I hasło „czas leczy rany” też jest przereklamowane.

    Polubienie

Dodaj komentarz